Dziś na lotnisku byliśmy tak wcześnie, że niektórzy nie zdążyli jeszcze otworzyć oczu!
TopMeteo w kolorze zielonym i perspektywa długiego i szybkiego lotu pod cumulusami przyprawiała uśmiech na twarzy.
„Aaaaa dziś sobie wyląduje w samym środeczku jakiegoś pola…”
Dzieńdoberek milordzie!
Do tankowania ustawiła się kolejka. Woda leciała bardzo anemicznie przez co cała procedura zabrała bardzo dużo czasu.
Trieda 15m w gotowości do startu!
Pierwszy komin po wyczepieniu!
Mimo mocnej termiki kominy były trudne do wycentrowania, a Cumulusy nie dość, że było ich mało to zaczynały zanikać.
Nie ma na co czekać. Wyłączam radio, idę na start! Pierwszy punkt zwrotny to miasto Komarno. Przez środek rzeki i punktu zwrotnego przebiega granica której nie możemy przekroczyć. Trzeba być ostrożnym by się nie uziemić.
Do kolejnego punku zwrotnego ponad 100 km… i to pod wiatr.
Lot przebiega bardzo sprawnie. Przed punktem zwrotnym wykręcam się wysoko. W tarapaty wpadłem dopiero po zaliczeniu PZta. Wysoki teren i zawietrzna. Nieźle się wygimnastykowałem by nie wylądować w polu. Mimo że leciałem już z wiatrem, prędkość nie wzrastała.
Kusisz Cumulusie. Ale czy uda mi się do Ciebie dolecieć?
Ostatnie Cumulusy na Vtacniku. W pojedynkę ciężko trafiać w kominy.
Przed ostatnim PZ, na nawietrznej trafiam bardzo dobry komin, mimo to wciąż brakuje do dolotu. Górne pokrycie nie ułatwi zadania.
Spotykam małą grupkę szybowców. Mimo że jestem najwyżej nie wysuwam się do przodu. Całe szczęście jeden z szybowców trafia mocny komin i wszyscy wykręcamy dolot.
Home sweet home 🙂
Niebo pofalowane. Spływają raporty o polach. Większość pilotów wylądowała parę kilometrów od lotniska. Zbyszek całe szczęście w ringu, dzięki temu zajmuje w totalu świetną piątą pozycję.
Konwersacje między pilotami polegały na wymianie zdań na temat gdzie i po kogo się aktualnie wybierają.
Zwycięzcą w kategorii „Made My Day” został Wojtek Wojtaczka vel. „Środek Pola”. Który zwerbował mnie i mój samochód do „szybkiego” pola. Tak właśnie powstaje olej z pierwszego tłoczenia.
Wieczorem miała miejsce również symboliczna impreza zakończeniowa, z której niespodziewanie wyniosłem wiele rad i uwag na temat specyfiki latania na Discusie od kolegów z zagranicy. Z dzisiejszej konkurencji jestem zadowoloy.
Meteorolog daje 50% szans na jutrzejszą konkurencję. Gdyby się nie odbyła, kolejnej relacji możecie się spodziewać w Maju z Szybowcowych Mistrzostw Polski w klasie Club.
Razem z Marcinem dziękujemy za uwagę 🙂